Czy można splagiatować KOŁO?
Pukacie się w głowę na widok tego pytania? I słusznie 🙂 Nie, nie można splagiatować koła, bo chociaż ktoś kiedyś musiał je odkryć, to jest “dobrem” całej ludzkości.
Prawdy i mity na temat plagiatów.
Plagiat (podane za Encyklopedią Gazety Prawnej), to:
kradzież własności intelektualnej, nazywana też często piractwem literackim, naukowym lub artystycznym. Plagiat to nie tylko przepisanie cudzej pracy dyplomowej i przedstawienie jej pod własnym nazwiskiem. Jest nim każdorazowe skopiowanie cudzego dzieła lub jego części i przypisanie sobie jego autorstwa. Oprócz tekstu łupem plagiatorów pada grafika, fotografie, a nawet całe witryny internetowe. (…)
Rodzaje plagiatu:
Plagiat jawny – świadome przypisanie sobie całości lub części utworu chronionego prawem autorskim;
Plagiat ukryty – powtórzenie w mniej lub bardziej zmienionej formie istoty cudzego, odwzorowanie danego utworu przy użyciu synonimów, oddających dokładnie to samo, znaczenie jak również konstrukcję myślową;
Autoplagiat – powtórzenie wcześniejszych utworów lub ich części tego samego twórcy w nowym dziele.
Autor utworu, którego utwór splagiatowano może złożyć pozew do sądu. (…) Skierowanie sprawy z zakresu praw autorskich na drogę sądową wiąże się z potrzebą udowodnienia, że doszło do ich naruszenia. Ciężar tego dowodu spoczywa na osobie, którą dotykają skutki naruszenia.
Konkretne uregulowania prawne można znaleźć w ustawie z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, publikowanej m.in. na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – nie mylić z przepisami dotyczącymi patentów! W ustawie możemy przeczytać m.in., że:
– przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór), a w szczególności utwory wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe); plastyczne; fotograficzne; lutnicze; wzornictwa przemysłowego i in.
– ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.
– utwór jest przedmiotem prawa autorskiego od chwili ustalenia, chociażby miał postać nieukończoną.
– ochrona przysługuje twórcy niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności.
– domniemywa się, że twórcą jest osoba, której nazwisko w tym charakterze uwidoczniono na egzemplarzach utworu lub której autorstwo podano do publicznej wiadomości w jakikolwiek inny sposób w związku z rozpowszechnianiem utworu.
– jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do: autorstwa utworu, oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo do udostępniania go anonimowo, nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania, decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności, nadzoru nad sposobem korzystania z utworu.
– twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim (autorskie prawa majątkowe) na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.
– zazwyczaj autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu od śmierci twórcy, a do utworów współautorskich – od śmierci współtwórcy, który przeżył pozostałych.
– autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia lub na podstawie umowy; nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby. Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa o korzystanie z utworu, zwana “licencją”, obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione.
– przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu; przejście autorskich praw majątkowych nie powoduje przeniesienia na nabywcę własności egzemplarza utworu.
– kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega karze; kto rozpowszechnia bez podania nazwiska lub pseudonimu twórcy cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania podlega karze; kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania podlega karze; kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej narusza cudze prawa autorskie podlega karze.
– Uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa m.in.: zaniechania naruszania; usunięcia skutków naruszenia; naprawienia wyrządzonej szkody; wydania uzyskanych korzyści.
Ustawa podaje dodatkowo informacje na temat opracowań:
– opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.
– rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły.
– na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.
– za opracowanie nie uważa się utworu, który powstał w wyniku inspiracji cudzym utworem.
I tu zaczyna się poważny problem….
Kwestia praw autorskich jest istotna także w dziedzinie rękodzieła, np. tworzenia biżuterii.
Z pobieżnej (siłą rzeczy) analizy przepisów prawnych wiemy już, że:
– wbrew potocznym opiniom nie trzeba wymyślonego przez siebie wzoru opatentować, aby posiadać do niego prawa autorskie
– operowanie cudzym wzorem np. w celu jego publikacji w artykule jest opracowaniem i wymaga zgody autora dzieła, przy czym – nie umniejszając praw autorskich do dzieła – tworząc opracowanie stajemy się właścicielem praw autorskich do tegoż opracowania
– skopiowanie czyjegoś wzoru “toczka w toczkę” jest naruszeniem praw autorskich i podlega karze. Dlatego jak ognia powinniśmy wystrzegać się zleceń od klientów, którzy potrafią wskazać zdjęcie kolczyków i poprosić o zrobienie identycznych. To jest plagiat , a my popełniamy w takiej sytuacji przestępstwo i możemy (słusznie!) zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
Ale co zrobić, jeśli:
a) wzór, który wykonujemy jest tak “banalnie” prosty jak zacytowane na wstępie koło?
b) na pomysł wzoru wpadliśmy samodzielnie i zupełnie niezależnie od kogoś innego, kto również czuje się jego autorem?
c) nasz wzór powstał na bazie cudzego pomysłu, ale jest jego twórczą interpretacją (rozwinięciem), a więc nie popełniliśmy plagiatu, ale trudno zaprzeczyć, że korzystaliśmy z inspiracji cudzym wzorem?
d) stworzyliśmy dzieło, które nie jest wierną kopią cudzego wzoru, ale nie jest też twórczą inspiracją, a jedynie “wariacją” na temat innego dzieła?
A. Wzór, który wykonujemy jest tak “banalnie” prosty jak zacytowane na wstępie koło.
Nie popadajmy w przesadę! Nie można przypisać sobie autorstwa koła, ani najprostszych form, charakterystycznych dla każdej techniki. Gdyby tak to działało, to z koła nie powstałaby felga z oponą, a – wcześniej – pierwsi neandertalczycy nie mogliby rozwijać kamiennych łupków w zdatne do pracy toporki! Nikt nie jest właścicielem praw do ażuru, ani do kolorystycznego połączenia czerni z czerwienią! Nie możemy też zabronić innym stosowania tych samych materiałów, choćby najbardziej wymyślnych (chyba, że materiał – jego skład chemiczny lub postać – sam w sobie jest naszym dziełem i został przez nas opatentowany), ani dostępnych na rynku półproduktów. To samo dotyczy sposobów tworzenia, technik i narzędzi (co zdziałaliby malarze, gdyby ktoś zastrzegł sobie wyłączne prawo do używania pędzla???).
Pewne formy i sposoby działania są uniwersalnymi “zdobyczami” całej ludzkości, z której wszyscy mamy prawo korzystać.
B. Na pomysł wzoru wpadliśmy samodzielnie i zupełnie niezależnie od kogoś innego, kto również czuje się jego autorem.
W społeczeństwie informatycznym dostęp do wiedzy jest znacznie ułatwiony, ale nie oszukujmy się – nie jesteśmy w stanie sprawdzić czy ktoś na całym wielkim świecie nie wpadł już na ten sam pomysł. Zagrożenie tym faktem mogłoby nas totalnie zablokować i praktycznie uniemożliwić pracę! Nie mamy więc innego wyjścia: musimy zdecydować się na pewne ryzyko… Warto jednak zadbać o to, aby udokumentować swoje prawa do wzoru, tj. zabezpieczyć dane na temat czasu jego powstania i procesu twórczego, który doprowadził do jego powstania. Warto te informacje upublicznić (np. na własnej stronie internetowej, blogu itp.), aby móc się na nie w razie potrzeby powołać.
Jeśli dojdzie to tego typu “samoistnego” i niezamierzonego plagiatu, a wzór jest istotny z estetycznego i/lub handlowego punktu widzenia, spór pomiędzy jego autorami może zostać rozwiązany przez proste stwierdzenie “kto był pierwszy”. Druga osoba powinna natomiast zaniechać stosowania spornego wzoru. Trudno: kto pierwszy ten lepszy! Warto jednak przyjrzeć się dokładnie obu rozwiązaniom i ocenić wspólnie na ile są one zbieżne. Może każdy z twórców, mimo formalnie zastosowania tego samego rozwiązania, zrobił to na swój własny, odróżnialny sposób? Jeśli tak, to może oba warianty wzoru mogą istnieć na rynku niezależnie?
C. Nasz wzór powstał na bazie cudzego pomysłu, ale jest jego twórczą interpretacją (rozwinięciem), a więc nie popełniliśmy plagiatu, ale trudno zaprzeczyć, że korzystaliśmy z inspiracji cudzym wzorem.
W takiej sytuacji warto podać nazwisko autora pierwowzoru. Do twórczych interpretacji mamy prawo (o ile jest to rzeczywiście pójście krok dalej niż autor pierwowzoru, dodanie dziełu od siebie nowej, istotnej wartości), ale przypisywanie sobie pełni zasług nie jest fair. Oczywiście i w takim wypadku nie ma sensu popadanie w przesadę i podawanie informacji “od Adama i Ewy” w rodzaju: “Te sutaszowe kolczyki powstały dzięki pierwszemu twórcy sutaszowego sznurka (kto nim był???), dzięki p. Dori Csengeri, która zastosowała ten typ sznurka w biżuterii oraz koleżance X, której kolczyki twórczo rozwinęłam”, ale podanie nazwiska koleżanki X byłoby wskazane. Aby uniknąć przykrych nieporozumień, jeśli tylko jest to możliwe, warto skontaktować się z koleżanką X i sprawdzić, czy takie ujęcie tematu ją zadowoli.
D. Stworzyliśmy dzieło, które nie jest wierną kopią cudzego wzoru, ale nie jest też twórczą inspiracją, a jedynie “wariacją” na temat innego dzieła.
Tu powstaje rzeczywiście poważny problem, który nie tylko może wywołać kłótnię “na 4 fajerki”, ale też – rozdmuchany publicznie – może położyć się cieniem na naszej reputacji i negatywnie wpłynąć na stan naszych “biznesów”. Twórcza interpretacja omawiana w punkcie C, to bowiem coś więcej niż np. zmiana kolorów sznurków we wzorze kolczyków autorstwa koleżanki X… Nawet drobne zmiany w ułożeniu elementów, ich połączeniu lub wykończeniu mogą nie wystarczyć, aby uznać, że nasz wkład w twórcze rozwinięcie dzieła koleżanki X jest istotny. To raczej inne potraktowanie tego samego dzieła, inna dekoracja na tym samym torcie…
Świadome działania tego typu obarczone są bardzo dużym ryzykiem i należałoby tu zalecić daleko idącą wstrzemięźliwość w ich stosowania, a jeszcze lepiej – ich unikanie. Szanse wygrania sporu mamy niewielkie, nie udowodnimy bowiem, że to my byliśmy autorem pierwowzoru. Kwestia interpretacji “wkładu artystycznego” jest bardzo trudna, a w przypadku unikalnych technik rękodzielniczych chyba nawet sąd miałby z tym wielki problem. Czy naprawdę gra jest warta świeczki i chcemy spędzać czas (i pieniądze!) w sądach? Czy nie lepiej i prościej wymyśleć swój własny wzór, o który z nikim nie będziemy musieli się bić?
Przypadkowe zbieżności mogą się oczywiście zdarzyć, życie wymyśla lepsze scenariusze niż nasza wyobraźnia, ale trudno będzie nam przekonać rozzłoszczonego adwersarza, że całą winę za zaistniałą sytuację ponosi przypadek… Tylko dobra wola obu stron może sprawić, że pojawi się szansa porozumienia. Dlatego jedyne, co można w takiej sytuacji zalecić – i to wszystkim uczestnikom konfliktu – to spokój i wzajemna życzliwość.
Uwagi dla twórców:
- Pamiętaj, jesteś właścicielem praw autorskich do swoich wzorów, nie pozwalaj na ich bezprawne użycie – jeśli są rzeczywiście i istotnie wartościowe.
Nie przesadzaj natomiast jeśli w swoich pracach korzystasz z podstawowych, stosowanych powszechnie “chwytów”.
Przemyśl, czy Twój dorobek jest rzeczywiście tak wielki jak Twoje mniemanie na jego temat…
- Twórca niesłusznie oskarżony o plagiat, również ma prawo dochodzić swoich praw w sądzie. Zastanów się więc dwa razy, zanim sformułujesz takie oskarżenie.
- W każdej chwili możesz znaleźć się również po drugiej stronie barykady i zostać uznany za plagiatora. Jak się poczujesz, jeśli będziesz mieć głębokie przekonanie, że jest to niesłuszne oskarżenie?
Jak chciałbyś wtedy być potraktowany? Ze zrozumieniem i poszanowaniem Twoich argumentów, czy “z góry”, bez szansy na wyjaśnienia?
Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe!
- Bądź przygotowany na to, że nie tylko Ty tworzysz. Świat jest wielki, twórców miliony, bez trudu może się zdarzyć, że ktoś wpadnie na ten sam pomysł.
Odrobina pokory przydaje się w życiu, a o klasie człowieka świadczy sposób, w jaki wychodzi z trudnych sytuacji.
PS. Aspekty prawne – na bazie opracowania Magdy Makowskiej.
Dziękuję sutaszowiczkom za wsparcie, pomocne uwagi w kwestii powyższego tekstu oraz wiele rozmów i dyskusji, które stały się inspiracją do jego powstania! 🙂
Quando ho visto questi sulla bacheca di Maurizia sono rimasta a bocca aperta…li trovo divini! Verrf2 di sicuro a fare un giro in negozio, quando torno a Torino. Complimenti all’artista e a Torino Style per averla trovata!!